Świat tatuażu jest mi bliski, ale z przyczyn prywatnych i zawodowych jeszcze bliższe jest mi środowisko lekarzy i powiem Wam jedno - gro medyków nadal nie oswoiło zjawiska tatuażu, generalnie widzą w nim problem i niejednokrotnie reagują ofensywnie. O ile dowcipy chirurgów, by wystąpić z wnioskiem o tatuowanie na brzuchach możliwie prostych wzorów geometrycznych, które łatwiej poskładać do kupy, są niegroźne, o tyle ruganie pacjenta podczas prostego zabiegu wkłucia, lub jego odmowa, mogą być naprawdę nieprzyjemne i problematyczne w skutkach. Zwłaszcza, że wynikają z niedoinformowania i przesądów kadry medycznej.
Korzystając ze znajomości, jakie posiadam, poprosiłam o zajęcie stanowiska w tej kwestii najlepszego i najbardziej cenionego anestezjologa w tym mieście, i będę w tym temacie posiłkować się jego słowami!
Nie ma jednoznacznego stanowiska środowiska medycznego wobec tatuaży! Dominują teoretyczne przypuszczenia o potencjalnym zagrożeniu, jakie mogą stanowić, co wynika to z faktu, że barwniki stosowane przez tatuatorów nie są przebadane pod kątem neurotoksyczności.
A teraz konkrety:
1. Jeśli chodzi o wenflony, kontakty centralne - nie ma jakichkolwiek przeciwwskazań, aby zakładać dostępy naczyniowe przez tatuaż! Jedyny kłopot to ocena miejscowej infekcji, jeżeli takowa wystąpi.
2. Nie ma jakichkolwiek przeciwwskazań, aby wykonywać blokady centralne (podpajęczynówkowe, zewnątrzoponowe) i obwodowe przez tatuaż! Nie ma żadnych doniesień o powikłaniach. Osoby mające z tym problemy opierają swoje decyzje o badania przeprowadzane na zwierzętach - były to głównie badania na królikach, które tatuowano, następnie wykonywano nakłucie lędźwiowe i badano wycinki tkanek z przebiegu wkłucia. Stwierdzano wówczas transpozycję barwnika przez igłę, są to drobinki nie mające znaczenia.
Jakie implikacje ma posiadana wiedza na postępowanie lekarskie!?
1. Jeśli to możliwe, nakłucie wykonuje się w miejscu, które nie jest pokryte przez barwnik.
2. Aktualnie znieczulenie podpajęczynówkowe wykonywane jest cienkimi igłami z introducerem (igła w igle), nie ma zatem potencjalnej transpozycji barwnika do struktur układu nerwowego.
3. Jeżeli wykonuje się znieczulenie zewnątrzoponowe, to zawsze można wykonać niewielkie nacięcie w skórze w miejscu wprowadzania igły, żeby nie miała kontaktu z barwnikiem.
Reasumując, nie ma żadnych przesłanek do odmowy wykonania czy zmiany techniki znieczulenia u osób z tatuażem w okolicy potencjalnego nakłucia skóry! Tatuaże zyskują na popularności i lekarze muszą się z tym pogodzić i zaakceptować w praktyce. Nie ma przesłanek naukowych, aby wyżej wymienione badania na królikach odnosić do ludzi.
Amen.