Powszechnie znana i stosowana jest maść (lub plaster) Emla jest nakładana jeszcze przed naruszeniem ciągłości skóry, przynajmniej na godzinę przed zabiegiem. Pozostałe preparaty jak na przykład: Bactine Spray, Blue Gel i Vasocaine, stosowane są na otwartą tkankę i zaczynają działać już po kilku minutach. Składnikiem aktywnym wszyskich jest lidokaina, wzbogacona tetrakainą lub benzokainą, sprawia, że oprócz działania znieczulającego, środki te jednocześnie zmniejszają opuchliznę i obniżają ryzyko powstania siniaków, dezynfekują tatuowane miejsce oraz powstrzymują krwawienie. Niektóre z nich dodatkowo zawierają substancje chłodzące.
Brzmi wspaniale?! No to pora na minusy. Przede wszystkim może wystąpić miejscowe zaczerwienienie i rozmiękczenie skóry, co utrudnia pracę tatuażyście. Musimy liczyć się także ze swędzeniem i pieczeniem w trakcie aplikacji (dotyczy to preparatów podawanych w trakcie zabiegu), a potrafi to być naprawdę nieprzyjemne. Nadmierne ich stosowanie bardzo często utrudnia i wydłuża proces gojenia. No i najważniejsze - czas działania tych środków to około 2 godzin, podczas których ból jest faktycznie dużo mniejszy lub ustaje, co pozwala podkręcić tempo pracy. Niestety potem wraca, a jeśli przedobrzymy z intensywnością tatuowania w trakcie znieczulenia, to może być później nieznośny...
Preparaty znieczulające do uśmierzenia bólu mogą być satysfakcjonujące w przypadku małych tatuaży, kiedy tatuażysta jest w stanie wykonać całość pracy w czasie działania specyfiku. Mają też zastosowanie na koniec dłuższej sesji, kiedy skóra jest mocno podrażniona, a przed Wami jeszcze sporo cieniowania, ale jak efekt znieczulenia minie dacie jej porządnie odpocząć.